Sierpień w polskiej gospodarce upłynął pod znakiem informacji dochodzących z sektora finansów publicznych. I tak, z uzasadnienia do projektu budżetu na 2020 rok, wynika, iż przewidywany deficyt budżetu państwa na koniec bieżącego roku nie przekroczy 12 mld PLN, podczas gdy w ustawie budżetowej na 2019 rok deficyt ten zaplanowano na kwotę nie większą niż 28,5 mld PLN. Ten pozytywny wynik, według przedstawicieli Ministerstwa Finansów wynika przede wszystkim z wyższego, niż pierwotnie przewidywano w ustawie budżetowej na 2019 r., tempa wzrostu gospodarczego, (w tym szybszego wzrostu konsumpcji) oraz wprowadzania działań mających na celu zwiększenie stopnia przestrzegania przepisów podatkowych.
Polska gospodarka pełna emocji
Największą jednak sensację wzbudziły informacje w sprawie budżetu na rok następny. Mianowicie, według wstępnych założeń budżet państwa na 2020 rok ma być zrównoważony. Byłaby to w Polsce pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat. Zapowiedzi te wywołały ożywioną dyskusję, w której –– wbrew powszechnie akceptowanemu poglądowi o szkodliwości deficytu budżetowego – bynajmniej nie dominowały, co ciekawe, głosy aprobaty. Krytyka przy tym miała różne wątki. Pierwszym problemem jest oczywiście to, na ile takie zapowiedzi można traktować poważnie, w kontekście nadchodzących wyborów i potencjalnych zmian w ministerstwie finansów, mogących nastąpić w ich następstwie. Krytykowano też zasadność i realistyczność założeń, na których miałby opierać się przyszły budżet, jak i szanse jego wykonania w zapowiadanych warunkach słabszej aktywności gospodarczej. Z zupełnie innej strony atakowali rządowy pomysł zwolennicy aktywnego oddziaływania na gospodarkę za pomocą finansów publicznych, dla których deficyt budżetowy nie jest bynajmniej żadnym problemem, a wręcz jest rzeczą pożądaną. Jak będzie, zobaczymy, niewątpliwie jednak jest to zupełnie inna dyskusja o deficycie, niż dotychczas.
„Twardy” Brexit coraz bliżej
Po okresie względnego spokoju znowu wybuchły emocje związane z Brexitem. Premier Boris Johnson uzyskał zgodę Królowej na zawieszenie – na ponad miesiąc – prac brytyjskiego parlamentu tuż po wakacyjnej przerwie. Ma to dać większą elastyczność w kształtowaniu ostatecznych zasad wyjścia UK z Unii Europejskiej. Brytyjska prasa nie szczędzi premierowi ostrych słów, a w oburzeniu łączą się politycy różnych opcji politycznych. W tym kontekście, ciekawe, jak zareagują rynki finansowe i jak będzie kształtował się kurs funta. Jak się jednak wydaje, opcji twardego Brexitu nie da się już chyba uniknąć.
W natłoku tych niezmiernie interesujących wydarzeń pozostaje jeszcze oczekiwanie, co istotnego dla polskiej gospodarki wyniknie z nadchodzącej wizyty w Polsce prezydenta Trumpa.
dr hab. Paweł Marszałek, prof. nadzw. UEP